czwartek, 13 grudnia 2012

Gadżeciarski nerdgasm - czyli 10 wyjątkowych edycji kolekcjonerskich



Zapłać dodatkowe trzy stówki i postaw sobie zajebiście odpicowaną, limitowaną, ultymatywną figurkę z gry na półce! Brzmi fajnie? Cóż… naszym zdaniem chujowo. Na szczęście nie wszyscy wydawcy idą na łatwiznę. Wśród edycji kolekcjonerskich można znaleźć perełki, które nie skończą jako zakurzony bibelot. Zobaczcie sami…

Ale najpierw – wyjątek potwierdzający regułę, czyli Killzone 3 Helghast Edition – 439 złotych. Co prawda nie znajdujemy dla niego żadnej użytecznej funkcji, ale za to jak on wygląda! 

Źródło: http://the-games-veda.blogspot.com/2011/02/killzone-3-helghast-edition-get-your.html
 

10. LittleBigPlanet 2 Collector’s Edition – 239 złotych. Dasz dziecku pluszaka? Nie oszukujmy się, nie dasz… Zatrzymasz go dla siebie. Wiecznie spadające płyty przytrzymasz elegancką podpórką.

 Źródło: http://blog.us.playstation.com/2010/07/23/littlebigplanet-2-updates-official-date-and-retail-goodness/

9. Fallout 3 Survival Edition – 120 dolarów. Pip-Boy oryginalnych rozmiarów, pełniący funkcję budzika. W postapokaliptycznym świecie jak nie obudzisz się na czas, to możesz się wcale nie obudzić.

 Źródło: http://www.overclock3d.net/news/software/amazon_gets_fallout_3_survival_edition/1

8. Mortal Kombat Tournament Edition – 150 dolarów. Przypomnij sobie złotą erę automatów siedząc wygodnie w fotelu. Mamy tylko nadzieję, że Arcade Stick wytrzyma dłużej, niż joysticki z ubiegłego wieku.

 Źródło: http://articulo.mercadolibre.com.mx/MLM-408519375-mortal-kombat-tournament-edition-xbox-360-nuevo-sellado-hwo-_JM

7. Aliens vs. Predator Hunter Edition – 199 złotych. Jedno słowo – Facehugger. Wygląda jak prawdziwy. Obrzydliwie elastyczny. Koniec straszenia ludzi sztucznymi pająkami. 

Źródło: http://www.cdaction.pl/news-11039/aliens-vs-predator-twoja-kolekcjonerka-bedzie-inna-niz-wszystkie-pozostale.html

6. Bioshock 2 Rapture Edition – 229 złotych. Najbardziej stylowy zestaw, doskonale oddający klimat gry. Szczególną uwagę zwraca soundtrack wydany na winylowej płycie i grafiki w stylu art déco.

 Źródło: http://nutweasel.blogspot.com/2009/11/bioshock-2-special-edition.html

5. Crysis 2 Nano Edition – 150 dolarów. Plecak stylizowany na nanopancerz. Niestety nie posiada mocy pierwowzoru i nie pozwala na niezauważone wśliźnięcie się do damskiej szatni. 

Źródło: http://pixelsmashers.com/wordpress/?p=3550


4. GTA 4 Special Edition – 90 dolarów. Najpierw możesz przenieść skradzione Chupa-Chupsy  w wielkiej sportowej torbie. Jak dotrzesz na miejsce – zdeponuj je w metalowej kasetce. Feel like gangsta!

 Źródło: http://www.gta4.net/overview/

3. Call of Duty Modern Warfare 2 Prestige Edition – 700 złotych. Prawdziwy noktowizor – przydatny w nocnych misjach infiltracji lodówki. Uważaj – przypadkowi domownicy mogą zaalarmować władze swym gromkim śmiechem.

 Źródło: http://www.charlieintel.com/wp-content/gallery/mw2-images/

2. Gran Turismo 5 Signature Edition – 594 złote. Możliwość wygrania Mercedesa SLS. Byłoby miejsce pierwsze, gdybyśmy to my byli tymi farciarzami.

Źródło: http://www.bornrich.com/entry/gran-turismo-5-signature-edition-and-collector-s-edition-announced/


1. Resident Evil 6 Leather Jacket Edition – 899 funtów. Dzięki tej kurtce możesz w bezbłędnej stylówie naginać na kolejny nudny wykład. Tylko się nie przeraź jak spojrzysz na całą salę wypełnioną zombie-studentami.

 Źródło: http://www.senpaigamer.com/sony-playstation/resident-evil-6-leather-jacket-includes-premium-edition-box-05312012-0845


Polecamy też poprzednie rankingi gier:




czwartek, 6 grudnia 2012

Czar pikselozy - czyli 10 wyjątkowych gier z brodą

Poprzednie rankingi gier były pełnym przekrojem – od nowości po totalne starocie. Tym razem w całości zajmiemy się tymi szczęśliwymi czasami, gdy nie groził nam żaden nudny wykład. Zapraszamy do Mordoru domu wariatów jądra ciemności Narnii Stumilowego Lasu Ulicy Sezamkowej krainy naszego dzieciństwa…


10. Prehistorik 2 – jaskiniowiec wyrażający siebie poprzez napierdalanie maczugą we wszystko, co spotka na swej drodze. Znalazł też sposób na łatwe zdobywanie pożywienia – napierdalanie maczugą w ziemię – żarcie samo spada z nieba. Dziś byłby rycerzem ortalionu albo dublerem Kuzyna Coś. Klasyczna, przekomicznie wyglądająca platformówka.

 Źródło: http://www.hotdog.hu/games-world/kaland/prehistorik-2

9. Unreal Tournament – starsi gracze powinni pamiętać otwartą wojnę pomiędzy fanami UT, a zwolennikami Quake 3 Arena. Emocje jak na marszu niepodległości. Po której stronie stanęliśmy? Cóż… Q3A nie ma w tym rankingu.

Źródło: http://www.gameschasm.com/unreal-tournament-6.html

8. Theme Hospital – dowód na to, że może być coś bardziej pokręconego, niż polska służba zdrowia. U nas przynajmniej szpitali nie odwiedzają typy z nadmuchaną głową, półmetrowym językiem, czy przewlekłą niewidzialnością. Nagrodę ministra zdobywa jednak Syndrom Króla.

Źródło: http://www.nursinghabits.com/2011/06/theme-hospital-for-every-hospital-manager/

7. Carmageddon 2 Carpocalypse Now – pozwalał nam zrealizować dziecięce marzenia. Możliwość rozjeżdżania pieszych i dobijania uciekających sprężynami dawała wiele satysfakcji. Tak, byliśmy dziwnymi dziećmi. Cały czas czekamy na godną kontynuację.

Źródło: http://tech2.in.com/features/all/tribute-to-cannon-fodder-pedestrians/82492

6. Airfix Dogfighter – miniaturowa wojna światowa zamknięta w czterech ścianach. Twój dziadek bombardował Drezno, ty zaś masz okazję zbombardować Tirpitza pływającego w wannie. Ciekawe który z was miał przy tym więcej frajdy… Gra na licencji firmy produkującej modele samolotów.

 Źródło: http://darksitestory.pl/vani/?p=277

5. Rollercoaster Tycoon – goście rzygają, srają, śmiecą, rozpieprzają ławki i kosze, narzekają na wszystko, od braku atrakcji po nadmiar atrakcji. Twoim zadaniem jest stworzyć dla nich idealny park rozrywki – taki, że mucha nie siada. Na długie godziny przykuwała do ekranu możliwość projektowania własnych rollercoasterów. Godny przedstawiciel tycoonów wszelkiej maści w tym rankingu.

Źródło: http://rctgo.com/games/rct1

4. Prince of Persia – pierwsza platformówka, w którą łupaliśmy na naszych opalanych węglem kompach. Jak na tamte czasy – absolutna rewolucja. Dziś możemy się cieszyć, że seria nadal żyje i ma się dobrze – choć to już kompletnie inna gra.

Źródło: http://gry.wp.pl/galeria/historia-serii-prince-of-persia,179139/1.html

3. RPGi z Black Isle – czyli Fallout, Planescape: Torment, Icewind Dale… ta epoka już za nami, ale wspominamy ją z nostalgią. Epickie (wyraz choć raz użyty poprawnie) opowieści, trwające po kilkadziesiąt – kilkaset godzin. Jeden z lepszych powodów, by doba trwała dwa razy dłużej.

Źródło: http://www.shacknews.com/article/75420/black-isle-to-publish-new-games-based-on-classic-interplay

2. GTA – najmłodsi gracze ni cholery nie uwierzą, że to początek wielkiej serii. Po raz pierwszy „pożyczaliśmy” samochody, wykonywaliśmy zlecenia od mafii i rozjeżdżaliśmy krisznowców w dwuwymiarowej grze z widokiem z góry. Najwięcej emocji (zwłaszcza w GTA 2) zawsze dawały sześciogwiazdkowe potyczki z wojskiem, zwłaszcza gdy udało się buchnąć czołg.

Źródło: http://pcarena.pl/gry/show/przeglad-kolekcja-klasyki.html


1. Heroes of Might & Magic 3 – gra na zawsze. Kropka. Amen. Niech się stanie. So say we all. God bless ‘Murica.

Źródło: http://had0c.blogspot.com/2010/09/heroes-of-might-and-magic-3.html


Ciąg dalszy być może nastąpi…

czwartek, 29 listopada 2012

Dafuq? - czyli 10 gier stworzonych na prochach



Kreatywność twórców gier potrafi porażać. Niekiedy nie z powodu wyjątkowo dobrze pomyślanej rozgrywki lub wciągającej fabuły. Zdarza się i tak, że jesteśmy raczeni szaleństwem autora i jedyne o czym myślimy to: "co on ćpie?" W takie gry wbrew pozorom również gra się z przyjemnością. Przecież nic tak nie wciąga jak rycie sobie psychiki...

                                                 źródło: http://dmonkeystudios.squarespace.com/tgg/tag/naughty-bear

10. Naughty Bear – Pluszowy misio mordujący inne pluszowe misie. Na jego widok Koralgol spieprzałby tam, gdzie plusz rośnie (pewnie jakaś Tajlandia). Jeśli Twoje dziecko lubi ssać siekierę zamiast smoczka, to jest to pozycja obowiązkowa. Daj mu tę grę, a gwarantujemy, że wyrośnie na całkiem niezłego psychopatę.



9. Flower – Najbardziej niezwykły symulator jaki kiedykolwiek powstał. Bo czy kiedyś mieliście szansę kierować płatkami kwiatów? Nie sądzę. Na początku uspokaja i koi zszargane nerwy. Po godzinie zaczniesz rzucać padem i niczym Brunon K. planować atak terrorystyczny na siedzibę ekipy stojącej za tą nietuzinkową pozycją. Jedno trzeba jednak jej oddać, wygląda fenomenalnie.



8. Conker’s Bad Fur Day – W przypadku tej gry nie możemy mówić o polityce family friendly wielkiego N. Sympatyczna wiewiórka pokazana na okładce, którą mogli kierować się rodzice przy zakupie jej swoim pociechom na N64 okazała się zapijaczoną i zdegenerowaną wersją Chipa i Dale'a. Niczym Odyseusz naszym zadaniem było wrócić do żony i przeżyć spotkanie z Fekalnym Potworem i hordami nazi-misiów. 



7. American McGee’s Scrapland – Doskonały przykład twórczości tego gościa. American McGee posiada genetyczną niezdolność do stworzenia gier normalnych. Niezłomnie zatem tworzy produkcje poryte, często do granic możliwości, bardzo często ze znakomitym efektem.


6. Robot Unicorn Attack Evolution - To ledwie gra flashowa, ale nie było opcji, żeby tu nie trafiła. Najpierw gramy jednorożcem, któremu z dupy leci tęcza. Gdy nam się powiedzie - zmieniamy się w pandorożca, któremu z dupy leci tęcza. Następnie w wilkorożca, któremu z dupy leci tęcza. Później - w gorylorożca, któremu... sami się domyślcie. Kończy się bodajże smokorożcem. I tak, też tęcza. 


5. Katamari Damacy -Przybywając na Ziemię z rozkazu Króla Wszechświata (z dywanem zamiast głowy) jako jego wierny sługa (też dywanogłowy) dostajemy za zadanie zbierać wszystko, co wpadnie nam w ręce. A robić to będziemy tocząc się po miastach niczym wielka śniegowa kula. Gra dla lubiących dużo kolorów kleptomanów.



4. The Neverhood - Jedna z najlepszych przygodówek w historii. Przy okazji - jedna z najbardziej odjechanych. Niech poniższa cutscenka posłuży za dowód.


3. Curiosity - Peter Molyneux. Właściwie nic więcej nie musielibyśmy tu pisać - w końcu to największy (i przy okazji samozwańczy) "wizjoner" w branży. Gra polega na stukaniu w ekran smartfona w celu rozpiżdżenia pikselowej kostki. Dziesiątki tysięcy osób w tym samym czasie wali w swoje telefony, żeby zobaczyć, co jest w środku wirtualnej kostki. Nie wiemy, na jakim tripie trzeba być, żeby nie wyłączyć tego po paru sekundach. Chyba, że to po prostu wyższy poziom prokrastynacji, którego jeszcze nie ogarnęliśmy.




2. Street Cleaning Simulator - To, że symulatory wszystkiego (farmy, ciągnika, dźwigu, budowlańca, lachociąga), co się nawinie, to pomyłka ewolucyjna, to jedna sprawa. Zupełnie odrębną kwestią pozostaje wyróżniona tu produkcja, której ekipa musiała przeżywać bardzo ciężkie chwile. Tak śmiesznych bugów dawno nie widzieliśmy. Pozdrowienia dla Rinta, który podrzucił nam ten filmik.



1. RapeLay - Japonia. Japończycy. Gra, w której wcielamy się w prześladowcę nachodzącego i gwałcącego inne japońskie rodziny. Więcej chyba nie trzeba dodawać...